The-Originals-Cast

Mam dla Was spontaniczny wpis – z masą fajnej muzyki i przesłaniem, że czasami warto spróbować czegoś, na co nie mamy ochoty, by odkryć coś, co pokochamy ;)

Jako samozwańczy, honorowy tester wszelkich seriali, odbyłam krótką sesję z The Vampire Diaries. Gdzieś w trzecim sezonie, tak samo jak (niestety) przy True Blood, zupełnie przestało mnie obchodzić kto z kim, kiedy i przez co się pokłóci i w co się zamieni w następnym odcinku, więc odwróciłam się na pięcie i nie próbowałam do tego tematu wracać.

Było to jakiś czas temu (trzeci sezon leciał w 2011), więc nie do końca pamiętam co, oprócz muzyki i postaci Damiena, sprawiło, że przetrwałam przez te kilkadziesiąt odcinków. Utwierdziłam się za to w jednym przekonaniu – młodzieżowe seriale mają to do siebie, że muzyka w nich jest na czasie – często promują single nowych wykonawców lub nowości od tych, których znamy i lubimy. Gdy usłyszałam o nowym spin-offie TVD – The Originals, od razu skreśliłam go z listy seriali-do-sprawdzenia. I wytrzymałam w tym postanowieniu całe osiem odcinków… ;)

 

 

Ciekawość zwyciężyła – przypomniałam sobie, że uwielbiałam postać Klausa (Joseph Morgan #ciacho ;)) – przebiegłego, mądrego i mocno zarysowanego czarnego charakteru. Dlaczego więc nie zobaczyć co tam się wyprawia w tym Nowym Orleanie, zwłaszcza że doszły do mnie słuchy iż soundtrack, mówiąc krótko, powala.

Nie musiałam długo czekać by się o tym przekonać. Już na samym wstępie (wersja Directors Cut, podobno jest też jakaś inna?) przywitał mnie Dr. John śpiewając Revolution
 

 
Zaraz za nim pojawił się Martin Harley z folkowo bluesowym kawałkiem Ball & Chain
 

 
… a także mój ukochany The Heavy – How You Like Me Now?
 

 
W tle przemknęło Caught a Ghost – No Sugar In My Coffee
 

 
Wrzucili nawet The Neighbourhood – HoW!
 

 
Po dość długiej scenie kluczowej na głośniki wypłynęli zapomniani już przeze mnie TV On The Radio – New Cannonball Blues
 

 
Przy scenie pokazującej to, że Klaus ma jednak jakieś uczucia wrzucono refren The National – Terrible Love
 

 
 
Podsumowując – w jednym, 40 minutowym odcinku, udało im się zmieścić 7 (słownie: SIEDEM) świetnych tracków. W drugim i trzecim odcinku historia się powtarza. Może nie w takiej ilości ale nadal. Największą perełką jest zdecydowanie Rachel Rabin – Raise the Dead . #ciary!
 

 
 
Cała playlista dostępna jest TUTAJ.
Dajcie znać, czy chcecie zestawienia z kolejnych odcinków!
Zagłosujcie także na swój ulubiony kawałek z powyższej playlisty
;)