Gdy Asia, moja trenerka, zarządziła dla całego klubu miesiąc-pełnej-mobilizacji przed finałem Polskiej Ligi Lacrosse Kobiet, stwierdziłam, że to doskonała okazja do tego, by nie odkładać swoich planów o bieganiu na kolejny poniedziałek/jutro/miesiąc, tylko zacząć biegać, pływać, trenować i robić inne dziwne rzeczy od właśnie teraz.

Ogólnie jestem taką osobą, która potrafiła nie wyjść i pobiegać, ponieważ nie mogłam znaleźć odpowiedniej muzyki (też tak macie??) lub mój telefon miał za mało procent baterii by wytrzymać moje (zazwyczaj i tak bardzo krótkie) przebieżki. Z drugiej strony, muzyka potrafi mnie zmotywować do przebiegnięcia kolejnego kilometra, przyspieszenia i wyciśnięcia z siebie 100%. Postanowiłam więc zebrać moje sposoby, a może raczej powinnam powiedzieć przmyślenia, na bieganie z muzyką w jednym miejscu. Oto one:

 

1. Mam jedną playlistę, która zawsze się sprawdza…

Metodą prób i błędów, udało mi się stworzyć, tę jedną jedyną playlistę (Pumpin Blood), przy której bieganie staje się przyjemnością. Są to zarówno kawałki, które znam, jak i te, które ciągle poznaję, więc nigdy mi się nie nudzą. Dodatkowo ustawiłam je w takiej kolejności by dawały mi szansę na odsapnięcie oraz dużego kopa energii i motywacji gdy trzeba. Ewentualnie skaczę sobie po tych 27 piosenkach, szukając tych, na które akurat mam ochotę.

Rada dla Ciebie: stwórz sobie jedną playlistę, z kawałkami, które zawsze porywają Ciebie do biegania. Możesz ją dowolnie edytować, poprawiać, układać – po pewnym czasie stworzysz zestawienie, które będzie Cię samo napędzać!

 

2. … i kilkanaście innych, które też działają ;)

Bo to nie jest tak, że za każdym razem chcę biegać przy tym samym. I dlatego stworzyłam na Spotify osobny folder, do którego wrzucam playlisty i albumy, przy których wiem, że będzie mi się dobrze biegało. I gdy tylko wpadnie mi do głowy pomysł na wyjście z domu, mam bazę, z której mogę swobodnie wybierać. Co rusz dodaję tam nowe playlisty/albumy, więc wybór tej jednej, do której akurat mam ochotę się przebiec przestał być problemem. Mam także malutkiego iPoda shuffle, na który od chyba 7 lat mam wrzucone jakieś stare kawałki, które zamieściłam tam pewnego dnia i do tej pory sprawdzają się gdy mam ochotę na coś innego.

Rada dla Ciebie: dowiedz się co lubisz i co się sprawdza przy Twoim bieganiu. Niektórzy śmigają tylko przy techno, inni przy klasyce. Eksperymentuj!

 

3. Zdaję się na Spotify

Okej, czasami mam tak, że do ruszenia do przodu potrzebuję powiewu świeżości. Dlatego zdaję się wtedy na Spotify i ich Discover Weekly lub program Running, który podrzuca kawałki w zależności od tempa, w którym biegniesz. Kilka razy udało mi się tak trenować i muszę przyznać, że ta funkcja robi robotę!

 

4. Uciekam przed Zombie

Czyli gram w Zombies, run! Ta aplikacja to cudo, które łączy w sobie grę, opowieść i Twoją własną playlistę. W przerwie między piosenkami, dostajesz powiadomienia o tym, że udało Ci się zebrać jakieś zasoby lub jakieś zombie nadciąga w Twoją stronę i powinieneś przyspieszyć. Nigdy tak dobrze nie bawiłam się przy bieganiu! Polecam Wam tę apkę z całego serca, jest to rewelacyjny sposób by urozmaicić sobie bieganie z muzyką!

 

5. Wybieram ciszę

Czasami. Nie za często, ale jednak się zdarza. Nawet w połowie biegu, czasami kolejne dźwięki bardziej przeszkadzają niż pomagają. I naprawdę polecam Wam to doświadczenie. Wyłączcie muzykę. Wsłuchajcie się w otoczenie. Często to właśnie ono potrafi być pięknym soundtrackiem do biegania!

 

I to tyle ode mnie! Jestem ciekawa czy Wy macie jakieś sposoby na bieganie z muzyką lub znacie jakieś ciekawe aplikacje, które pomagają w bieganiu? Piszcie w komentarzach!

 

Moje playlisty do biegania z muzyką:

Pumpin Blood
Skiing Parov
Chodź pobiegać
Chodź pobiegać #2
Wanderlust: piosenki, które dają mi do myślenia
Najlepsze kawałki z „Girls”
Keep Your Head Up