Wracaliśmy do Zakopanego. Za szybą samochodu przewijały się drewniane domy o strzelistych dachach. Z lasu wychodziła mgła. Góry skryły się skrzętnie za chmurami. W radiu poleciały nagle dźwięki, które sprawiły, że odruchowo podkręciłam głośność. I przepadłam.

Przyznam Wam się, że od jakiegoś czasu nie słucham muzyki. Kilka razy wspominałam Wam już o moich odwykach, które działają dla mnie jak muzyczny detoks, po którym dźwięki smakują o niebo lepiej. Ostatnio towarzyszyły mi jedynie hity z radia podczas podróży w Tatry. I to właśnie dzisiaj, przypadkowo nastawione radio podrzuciło mi moje swoje nowe zauroczenie.

Mowa o Planetarium – projekcie w którego skład wchodzą autorzy jednych z najbardziej wyróżniających się muzycznych brzmień: jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie singer-songwriterów Sufjan Stevens, kompozytor współczesnej muzyki klasycznej, który współpracował z m.in. Björk – Nico Muhly, gitarzysta the National Bryce Dessner oraz przyciągnięty przez Sufjana, perkusita James McAlister.

17 międzyplanetarnych kawałków przeniesie Was do zupełnie innej rzeczywistości. Mamy tam całą gamę brzmień i futurystycznych rozwiazań. Jednak jest to na swój sposób interesujące i wciągające. Nie każdy się odniesie w tej muzyce, jeśli jednak jesteście spragnieni czegoś nowego, to warto puścić play.

Jeśli słuchaliście już tego krążka, napiszcie w komentarzach co sądzicie!

Więcej o projekcie przeczytacie w artykule The Guardian: Music of the spheres: the interstellar bromance of Planetarium